Może na początek wytłumaczę wam swoją długą nieobecność. Hmmm... potrzebowałam przerwy. Najpierw był koniec roku, ostatnie chwile z klasą, potem były dłuuugi pobyt w miejscu bez internetu (wiem, wiem, dziura). Ale wiem- dla trudnego nic trudnego. Musiałam chwilę odpocząć, a teraz wracam ze zdwojoną siłą.
Dlaczego zdwojoną? Po prostu zainwestowałam dużo w moją Pullip kupiłam jej parę rzeczy w tym kilka dość ważnych w życiu lalki. Gdy zamówię tę ostatnią, Rosalie przejdzie metamorfozę. Obiecuję.
Koniec smętów! Byłam tydzień w Paryżu, więc wstąpiłam do Joliedoll i tam trochę obkupiłam mojego plastika takimi rzeczami jak getry, rajstopy, skarpetki, koszulkę, spinki, komplet (to nie wszystko). Komplecik pojawi się"w praniu" już w tym poście koszula tak mnie urzekła, że nie wytrzymałam.
Aktualnie przebywam nieopodal pianina mojego dziadka, więc kiedy wszyscy spali postanowiłam zrobić małą sesję Rosalie. Dyskretnie, by nie ucierpiała ani lalka (odpukać!), ani pianino, gdzyż wiem że mój dziadek uczepiłby się drobnej ryski (mówię wam, raz zrobił aferę o krzywo położoną miskę w zmywarce!).
Nie przedłużając, zapraszam...