W czerwcu spotkałam się z Dragonellą i z jej lalkami na mojej działce. Dorwałam się do Zoe i Coco i zrobiłam im sesję. Dziś poznacie tylko te z Zoe, a niebawem te z Coco. Trochę jej nie ruszałam, więc zdjęcia mogą wydawać się podobne, nie mniej jednak mam nadzieję, że się będą podobać :). Wolę nie przeginać z ilością zdjęć w poście, bo właśnie wtedy blogger zaczyna mi je przestawiać bez ładu. Zrobiłyśmy również fotostory (w przeciwieństwie do poprzedniego świetnie nam wyszło). Problem polega na tym, że Dragonella nie wzięła ze sobą notesu na którym spisałyśmy tekst, a ja chwilowo jestem od niego daleko o jakiejś 2000 km.
Jeszcze coś, czysto informacyjnego. Jeśli przez resztę sierpnia nie będę dawała znaku życia, to dlatego że powracam na działkę bez internetu, a posty które się pojawią są zaplanowane :).
Jeszcze coś, czysto informacyjnego. Jeśli przez resztę sierpnia nie będę dawała znaku życia, to dlatego że powracam na działkę bez internetu, a posty które się pojawią są zaplanowane :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie ile wlezie, jeśli chcecie na coś zwrócić uwagę, nie wahajcie się. Każdy może komentować, nawet jeśli nie ma konta Google. Nie musicie też przechodzić "testu obrazkowego". Pamiętajcie tylko o dobrym wychowaniu, obraźliwe komentarze nie są tu mile widziane.